EKSPERT RADZI

Bez oceny gleby nie da się planować


Każdy plan musi mieć swoje podstawy, stanowiące punkt wyjścia do podjęcia konkretnych działań. W przypadku planu nawozowego konieczna jest znajomość zasobności gleby, przynajmniej w główne makroskładniki. Diagnozowanie warsztatu pracy rolnika jakim jest gleba, choć z założenia nie może budzić wątpliwości, w wielu gospodarstwach pozostawia wiele do życzenia.

Wykonanie badań gleby powinno uwzględnić przynajmniej dwa aspekty: (1) specyfikę składnika (pytanie, co chcemy oznaczyć) i (2) specyfikę stanowiska. W pierwszym przypadku konieczne jest rozróżnienie dotyczące oceny zawartości azotu (i ewentualnie siarki) oraz pozostałych składników i odczynu. Ze względu na mobilność azotu glebowego oceny zawartości tego pierwiastka dokonujemy każdego roku, zawsze na przedwiośniu, przed ruszeniem wegetacji roślin ozimych lub przed siewem/sadzeniem jarych. Analizy chemicznej gleby odniesionej do odczynu i zasobności w pozostałe składniki nie musimy robić co roku. W glebach lekkich (słabo zbuforowanych) testy glebowe lepiej wykonać częściej (co 2-3 lata), natomiast w glebach średnich wystarczy ocena raz na 3-4 lata. Dlatego chwilę wcześniej zaznaczyłem, że istotna jest specyfika stanowiska.

O szczegółach testu Nmin i wykorzystaniu otrzymanych wyników była mowa w tekście Precyzyjnie z azotem. Dzisiaj skupmy się na ocenie zasobności w fosfor, potas i magnez. Zanim dokonamy oceny zdarzeń w skali kraju, krótkie przypomnienie pewnych zasad.

Dawka każdego z wymienionych składników musi w pierwszej kolejności uwzględniać poziom produkcji. Oczywistym jest, że im większy plon tym większe pobranie składnika. Zawsze punktem wyjścia są potrzeby pokarmowe, które najczęściej podawane są w przeliczeniu na jednostkę plonu głównego wraz z plonem pobocznym. Na przykład: jeśli zakładamy plon pszenicy jarej na poziomie 6 t/ha, wiedząc, że pobranie jednostkowe dla potasu wynosi około 18 kg K2O/ha, potrzeby pokarmowe wyniosą 108 kg K2O/ha. Kolejnym krokiem powinno być rozpoznanie zasobów w glebie. Dokonując pewnego uproszczenia możemy przyjąć, że w stanowisku ze średnią zasobnością w potas potrzeby nawozowe będą równe potrzebom pokarmowym. Natomiast w glebie o niskiej lub bardzo niskiej zawartości dawka składnika musi być większa niż to co zje roślina, ponieważ konieczna jest jeszcze poprawa (regulacja) zasobności gleby. W takim przypadku dawka nawozowa, zależnie od stopnia wyczerpania gleby, będzie wynosić 120 – 150% potrzeb pokarmowych. Z kolei stanowisku zasobnym dawkę potasu będzie można zmniejszyć o 20 – 60%.

Z powyższego akapitu wynika jednoznacznie, że szczególnej uwagi wymagają gleby o niskiej i bardzo niskiej zasobności w dany pierwiastek. Należy pamiętać, że skutkiem dalszych zaniedbań w tym zakresie będzie nie tylko redukcja bieżących plonów, lecz także problem z przywróceniem odpowiedniego stanu zasobności, w tym znaczeniu, że nie da się tego zrobić w jednym, a niekiedy nawet dwóch sezonach wegetacyjnych.

Rozpocznijmy od fosforu. Średni udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w fosfor wynosi 33% i w porównaniu ze stanem odnotowanym pięć lat wcześniej zwiększył się o 4%. Jak wynika z ryciny 1 na obszarze kraju występuje bardzo silne zróżnicowanie wartości. W najlepszym pod tym względem województwie kujawsko-pomorskim udział gleb wymagających korekty zasobności w fosfor wynosi około 20%, podczas gdy w Małopolsce i na Podkarpaciu udział ten kształtuje się na poziomie wynoszącym odpowiednio 62 i 57%.

Rycina 1. Udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny fosfor, % (opracowano na podstawie danych GUS, 2023)

Dla pełnego oglądu sytuacji warto zapoznać się z danymi zamieszczonymi na poniżej rycinie (2). Z wyjątkiem województwa opolskiego na wykresie znajdują się słupki w kolorze czerwonym, a to oznacza, że w wymienionych województwach w okresie 5 lat (dane publikowane przez GUS) zwiększył się odsetek gleb, w których występują problemy z fosforem. Szczególnie dużą dynamikę niekorzystnych zmian widać w województwach lubuskim i świętokrzyskim, ale także w Wielkopolsce i Małopolsce. Taka sytuacja musi niepokoić. Wrócimy jeszcze do tego.

Rycina 2. Zmiany udziału gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny fosfor, % (opracowano na podstawie danych GUS 2023 w stosunku do danych publikowanych w 2018 roku)

Od lat akcentuję na wykładach dla studentów i szkoleniach dla rolników, że głównym żywieniowym czynnikiem limitującym plon jest potas. Dokonajmy więc oceny stanu zasobności gleb w ten składnik (ryc. 3). Z zamieszczonej mapy wynika dość wyraźny podział na część obejmującą Polskę północno-zachodnią i południowo-wschodnią. W pierwszym z wymienionych obszarów udział gleb wyczerpanych z potasu kształtuje się na poziomie 21-33%. Zdecydowanie gorsza sytuacja pod tym względem rysuje się na drugim z wymienionych obszarów, w województwach zaznaczonych kolorami brązowym i czerwonym.

Rycina 3. Udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny potas, % (opracowano na podstawie danych GUS, 2023)

Zakładając, że połowa gleb to stanowiska wymagające nie tylko bieżącego nawożenia, lecz także korekty zasobności, należy założyć:

  1. duże, lecz absolutnie niezbędne, nakłady na nawożenie potasem;
  2. ustalenie realnego poziomu zakładanych plonów, po to by nie przeinwestować w nawożenie azotem i innymi składnikami;
  3. możliwość dużej podatności roślin, niedostatecznie zaopatrzonych w potas, na stresy abiotyczne (susza) i biotyczne (patogeny).

Warto jednak zauważyć pozytywny trend odnoszący się do zasobności gleb w potas, obserwowany w niektórych województwach (słupki zielone na rycinie 4). Wprawdzie zróżnicowanie wartości nie jest duże, lecz w porównaniu z fosforem może być to przesłanka do umiarkowanego optymizmu. W tym kontekście można postawić retoryczne pytanie: czy w kolejnych latach nadal to potas będzie czynnikiem limitującym? Czas pokaże.

Rycina 4. Zmiany udziału gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny potas, % (opracowano na podstawie danych GUS 2023 w stosunku do danych publikowanych w 2018 roku)

Ze względu na skałę macierzystą gleb polskich naturalna zasobność w magnez generalnie jest niedostateczna. Stąd też płynący od lat przekaz ze środowisk naukowych dotyczący systematycznego uzupełniania zasobów tego pierwiastka. W porównaniu z fosforem i potasem udział gleb, w których powinna nastąpić korekta zawartości dla magnezu jest najmniejszy i wynosi 27%. Pod tym względem zdecydowanie najgorsza sytuacja jest na Lubelszczyźnie (ryc. 5). Choć zróżnicowanie gleb jest tam względnie duże, to z pewnością nie brakuje stanowisk mało podatnych na straty związane z wymywaniem kationów, w tym magnezu. Dlatego w kontekście wykorzystania niemałego potencjału gleb w tym regionie warto bardziej zainwestować w magnez. Z pewnością na uwagę pod tym względem zasługują także województwa zaznaczone kolorem szarym na mapie z ryciny 5.

Rycina 5. Udział gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny magnez, % (opracowano na podstawie danych GUS, 2023)

Największy przyrost gleb o małej zawartości przyswajalnego magnezu odnotowano na Podlasiu (o 4%). Należy jednak podkreślić obserwowaną bardzo spektakularną poprawę zasobności w magnez w województwie kujawsko-pomorskim (ubyło 11% gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności). No pochwałę zasługują także producenci rolni w województwie warmińsko-mazurskim (-6%) – ryc. 6.

Rycina 6. Zmiany udziału gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny magnez, % (opracowano na podstawie danych GUS 2023 w stosunku do danych publikowanych w 2018 roku)

Przeprowadzona powyżej ocena w oparciu o dane statystyczne wskazuje na fosfor jako składnik, którego gospodarowanie w układzie gleba-roślina musi budzić niepokój. Na pewno konieczna jest weryfikacja dawek nawozowych (podkreślam to już kolejny raz – w oparciu o ocenę gleby). Nie mniej istotne jest także zweryfikowanie podejścia do odczynu gleby. Dane publikowane przez GUS w tym zakresie są wręcz porażające. W Polsce udział gleb o pH poniżej 6,5 (dolna granica przedziału dla najlepszego wykorzystania fosforu z nawozów) waha się w przedziale od 56% (Kujawy) do 86% (województwo łódzkie). W tych warunkach trudno spodziewać się efektywnego działania nawozów fosforowych, które nawet w optymalnych warunkach pod względem odczynu jest niesatysfakcjonujące. Warto więc zapamiętać prosotą regułę – najpierw odkwaszamy glebę, potem inwestujemy w fosfor.

Asortyment nawozów zawierających fosfor w firmie LUVENA S.A. jest bardzo szeroki, co wynika nie tylko z bieżącej reakcji na potrzeby rynku, lecz także z tradycji. Pozostając w tej konwencji na pierwszym miejscu należy wymienić grupę obejmującą SUPERFOSFATY – nawozy zawierające szybko działający fosfor. Podobną formulację fosforu zawierają także nawozy wieloskładnikowe w typie LUBOFOSKA. Obie wymienione grupy nawozów można stosować w każdych warunkach, praktycznie pod wszystkie rośliny. Ze względu na dużą rozpuszczalność fosforu z tych nawozów, produkty te mogą być rekomendowane także w stanowiskach silnie wyczerpanych z fosforanów, gdy zależy nam na bardzo szybkiej zmianie zasobności. Ciekawym rozwiązaniem jest zastosowanie nawozów typu LUBOFOS lub OPTIPLON. Fosfor, występujący w różnych formulacjach chemicznych, jest uwalniany systematycznie w okresie wegetacji. Jest to ważne, ponieważ jak pokazują badania naukowe około 40-50% fosforu rośliny pobierają po kwitnieniu, gdy rozwijają się organy generatywne.

Dokonując wyboru konkretnego nawozu warto zwrócić uwagę na składniki towarzyszące. Wszystkie nawozu zawierają wapń i siarką – to cecha charakterystyczna nawozów z Lubonia. Ponadto w większości produktów wieloskładnikowych obecny jest potas i azot (to oczywiste), przy czym wart podkreślenia jest fakt, że azot zawsze występuje w formie amonowej (ryc. 7)

Rycina 7. Nawozy zawierające fosfor

Wyeksponowanie formy amonowej azotu jest nieprzypadkowe. Ma to bardzo duże znaczenie praktyczne w kontekście wykorzystania fosforu zarówno z nawozów jak i z zasobów glebowych. Trzeba pamiętać, że nawet w stanowiskach obojętnych może dochodzić do przejściowego uwstecznienia fosforu w roztworze glebowym. W glebach kwaśnych reakcje uwsteczniania są tylko częściowo odwracalne, często dochodzi też do krystalizacji i okludowania wprowadzonego fosforu. Odblokowanie fosforanów (tych w roztworze glebowym) wymaga między innymi obecności kationów H+. Jak pokazano na schemacie (ryc. 8) efektem pobrania azotu amonowego (NH4+) jest pojawienie się w ryzosferze H+. Na podobny efekt możemy liczyć po nitryfikacji azotu (NH4+ –> NO3). Oznacza to więc, że amonowa forma azotu stymuluje pobieranie fosforu.

Rycina 8. Wpływ formy amonowej azotu na pobieranie fosforu (schemat – J. Potarzycki)

 

 


Data ostatniej aktualizacji: 2 marca 2024