Jak zwykle o tej porze roku czyli na przedwiośniu większość rolników zmaga się z dylematami związanymi z nawożeniem. Wbrew pozorom sprawa jest dość złożona. Chodzi o to, żeby rośliny weszły w okres wiosennej wegetacji odpowiednio przygotowane. Trzeba pamiętać, że błędy popełnione teraz trudno naprawić w późniejszych stadiach rozwojowych roślin – niekiedy będzie to wręcz niemożliwe. Dlatego dzisiaj kilka porad jak pomóc roślinom dobrze wystartować.
Ocenić plantację
Na tą chwilę podstawową kwestią jest ocena przezimowania roślin i ewentualna decyzja o przesiewie. Tegoroczna zima była wprawdzie łagodna (żeby nie powiedzieć wiosenna) lecz z kilkudniowym okresem o bardzo niskich temperaturach na przełomie roku, co gorsza w wielu regionach kraju bez pokrywy śnieżnej. To wystarczyło, żeby dzisiaj rolnicy z niepokojem spoglądali na swoje pola.
Przypomnijmy zatem jak dokonać diagnozy. Dla pszenicy ozimej najważniejszym kryterium oceny jest żywotność węzła krzewienia. W praktyce często wykonuje się prosty test. W tym celu należy pobrać rośliny z miejsc na polu, które budzą nasze wątpliwości. Następnie pobrane rośliny należy obmyć i przyciąć nożyczkami na wysokości około 2 cm nad węzłem krzewienia. Kolejnym krokiem jest umieszczenie naszych próbek na bibule mocno nasączonej wodą. Pozostawiając naczynie w ciepłym miejscu już po 24 godzinach możemy dokonać oceny. Zaobserwowane przyrosty (nowe zielone tkanki) będą świadczyły o tym, że rośliny przeżyły. Jeśli rośliny przyrosły o około 5-6 mm będzie to oznaczało, że dobrze przezimowały a wartość 10 mm będzie wskazywać na bardzo dobre przezimowanie. Ocena przezimowania rzepaku nie już tak jednoznaczna. W przypadku tego gatunku ocenie podlegają: stan rozety liściowej, szyjka korzeniowa i korzenie. Pamiętajmy jednak, że nawet silnie uszkodzona (zredukowana) rozeta liściowa nie oznacza konieczności likwidacji plantacji. O ile to możliwe sprawdzamy na roślinach czy występują świeże przyrosty tkanek nadziemnych i korzeni, oceniamy stopień przemarznięcia szyjki korzeniowej i stożka wzrostu. W roślinach, które źle przezimowały po ściśnięciu szyjki korzeniowej następuje wysięk wody. Rośliny rzepaku ozimego uznaje się za żywe, gdy: (1) pąk wierzchołkowy charakteryzuje się widocznym gołym okiem przyrostem liści; (2) tkanka pąka wierzchołkowego jest szklista, a po naciśnięciu wykazuje sprężystość; (3) korzenie palowe ma jasną barwę, naskórek nie złuszcza się (bardzo ważna cecha diagnostyczna).
Ustalić dawkę ale nie spieszyć się z azotem
Jeśli lustracja plantacji wypadnie pozytywnie kolejnym krokiem jest rzecz jasna nawożenie azotem. I tu pytania: kiedy i ile? Proszę nie oczekiwać gotowej odpowiedzi odnośnie precyzyjnego terminu stosowania azotu w rzepaku ozimym i pszenicy ozimej. Po pierwsze – to jest decyzja do rozważenia w konkretnym przypadku (stan plantacji, warunki pogodowe w danym regionie). Po drugie – trudno przewidzieć, którego dnia przeczytacie Państwo ten tekst. Powiem tylko, że nie jestem zwolennikiem zbytniego pośpiechu w stosowaniu nawozów azotowych. W perspektywie przyszłego plonu skutki zbyt szybkiej akumulacji azotu na przedwiośniu mogą być zdecydowanie gorsze niż opóźnienie pobrania azotu. Pamiętajmy, że dla rośliny dobrze przygotowanej do intensywnego pobierania azotu i przetwarzania tego składnika w biomasę optymalny okres stosowania nawozu azotowego jest znacznie szerszy ale o tym za chwilę. Pozostaje jeszcze kwestia ustalenia pierwszej dawki azotu. Szczegóły postępowania diagnostycznego w oparciu o test Nmin. znajdują się tutaj. Jeśli nie wykonano takiego testu pierwszą dawkę nawozu ustala się na podstawie oceny plantacji. Nie muszę jednak chyba dodawać, że jest to trochę poruszanie się po omacku. W pszenicy ozimej trzeba przyjąć zasadę, że im gorzej wygląda plantacja po zimie tym większa powinna być pierwsza dawka azotu. Z pewnym przybliżeniem można założyć, że jeśli liczba źdźbeł na metrze kwadratowym jest mniejsza niż 300 powinniśmy zastosować 60-80 kg N/ha, w zakresie 300-500 dawka powinna wynosić 50-70 kg N/ha, natomiast gdy pszenica jest wiosną silnie rozkrzewiona ilość azotu nie powinna być zbyt duża (najlepiej 40-50 kg N/ha) – nadmierne rozkrzewienie roślin nie jest wskazane. Na polu rzepaku ozimego tak precyzyjny podział nie występuje. Najlepiej na przedwiośniu wprowadzić 2/3 planowanej dawki azotu a pozostałą część najpóźniej 3 tygodnie po pierwszej.
Błędy popełnione na starcie najtrudniej naprawić
Rzepak ozimy i pszenicę ozimą charakteryzuje różna dynamika wzrostu. Po okresie początkowym (określanym fachowo wykładniczym) następuje intensywny liniowy przyrost biomasy. W łanie pszenicy ozimej jest to strzelanie w źdźbło zakończone kłoszeniem, natomiast na plantacji rzepaku ozimego okres ten rozpoczyna się po regeneracji rozety i trwa do kwitnienia. To jest czas, w którym rośliny intensywnie budują biomasę nadziemną a to wiąże się z dużymi potrzebami pokarmowymi. Przypomnę, że zawiązki kłosa pojawiają się już na początku strzelania w źdźbło (1-2 kolanko) a zawiązki pędów bocznych rzepaku w trakcie odbudowy rozety liściowej. Błędy popełnione w tym okresie z pewnością przełożą się na przyszły plon. Zasada jest prosta: im wcześniej popełnimy błąd tym gorzej dla przyszłego plonu. Jeśli plantacja będzie dobrze prowadzona wczesną wiosną a stres żywieniowy i/lub wodny wystąpi na przykład po kwitnieniu negatywne skutki z pewnością odczujemy lecz nie będą one aż tak dotkliwe (rycina 1). Przejdźmy zatem do szczegółów i poszukajmy odpowiedzi na pytanie, co to znaczy „rośliny dobrze przygotowane”.
Rycina 1. Stres żywieniowy a plon
Uruchomić potencjał
Dobry wiosenny start jest wypadkową:
Zakładam, że zagadnienie pierwsze czyli problem nawożenia azotem już omówiliśmy. O tym, że azot to składnik o największym znaczeniu plonotwórczym nie będę już nikogo przekonywał, nie mniej sam wysiew nawozu nie wystarczy. Azot nawozowy musi być możliwie szybko pobierany a to wymaga sprawnego, i co bardzo ważne, aktywnego fizjologicznie systemu korzeniowego. Powiedzmy wprost – bez azotu nie będzie liniowego przyrostu biomasy, o którym była mowa przed chwilą. Badania naukowe wykazują jednoznacznie ścisły związek między akumulacją suchej masy i azotu. Skoro tak, to koniecznie trzeba wspomnieć o dwóch pierwiastkach, a mianowicie fosforze i wapniu (ryc. 2).
Rycina 2. Składniki mineralne ważne w okresie wiosennego ruszania wegetacji
Oba odpowiadają za rozwój korzeni, lecz w trochę inny sposób. Wapń odgrywa istotną rolę w podziale mitotycznym komórek merystematycznych i we wzroście tych komórek czyli zwiększa zakres strefy oddziaływania systemu korzeniowego. To z kolei powoduje, że obszar profilu glebowego, z którego roślina pobiera wodę i składniki mineralne jest większy (ryc. 3). Należy też pamiętać o szczególnie dużym zapotrzebowaniu rzepaku ozimego na wapń nie tylko na przedwiośniu lecz w całym sezonie wegetacyjnym. Fosfor poza tym, że stanowi materiał budulcowy korzeni warunkuje także aktywność włośników korzeniowych, umożliwiając w ten sposób pobieranie większych ilości jonów z roztworu glebowego (ryc. 4).
Rycina 3. Znaczenie wapnia dla roślin ozimych
Rycina 4. Znaczenie fosforu dla roślin ozimych
Ktoś powie – wszystko rozumiem tylko czy ja mogę jeszcze coś zmienić wiosną? Prawdą jest, że zasobność gleb w fosfor i ewentualnie wapń regulujemy przed siewem czyli jesienią. Jednak jeśli mamy nieczyste sumienie – czytaj zaniedbaliśmy coś w tym względzie – także wiosną możemy zastosować fosfor ale musimy to zrobić możliwie szybko, wybierając nawóz (nośnik fosforu) bardzo dobrze rozpuszczalny w wodzie. Chciałbym być jednak dobrze zrozumiany – marzec to nie jest optymalny termin stosowania nawozów fosforowych w oziminach. Podsumujmy ten wątek: stworzyliśmy roślinie możliwości do pobierania wody i azotu ale to nie wszystko. Kolejną sprawą jest dostarczenie roślinie energii potrzebnej do tego aby mogła sprawnie przekształcać pobrane wcześniej proste związki azotu w tkanki roślinne. Czas zatem omówić zagadnienie numer 3. Muszę przyznać, że to jest najczęściej spotykany problem w wiosennym nawożeniu. Problem wynikający z braku świadomości rolników. Już wyjaśniam, o co chodzi. Bardzo często słyszę: „…jesienią zastosowałem nawóz wieloskładnikowy (wprowadziłem trochę azotu, fosfor i potas) teraz wysiałem azot, mam spokój, wystarczy…”. Odpowiadam: jeśli rozmawiamy o średnim plonie krajowym może rzeczywiście wystarczy. Dla realizacji potencjału plonotwórczego współczesnych odmian pszenicy ozimej (około 7 t/ha) albo rzepaku (4-4,5 t/ha) nie wystarczy. Wcześniej wspomniałem coś o energii. Wejdźmy na chwilę do wnętrza rośliny. Rozejrzyjmy się. Z pozoru wszystko jest OK ale niektóre mechanizmy słabo funkcjonują. To trochę tak jak czasami z naszym samochodem. Jedziemy ale to nie to. Tankujemy lepsze paliwo i efekt pojawia się natychmiast (o ile nas nie oszukali). W roślinie tym paliwem jest ATP czyli nośnik energii, w skład którego wchodzi fosfor (chciałoby się powiedzieć znowu on), a którego synteza jest warunkowana obecnością magnezu. Zatem sprawność systemu zarządzania energią w roślinie zależy od fosforu i magnezu. Wymieniliśmy dwa najważniejsze składniki, choć trzeba przyznać, że nie jedyne. W tym kontekście należałoby jeszcze powiedzieć o siarce, potasie, manganie i żelazie. Proszę się nie obawiać, dam sobie już z tym spokój. Może zrobię to przy innej okazji. Wrócę jednak jeszcze na chwilę to magnezu i przypomnę (bo pisałem już kiedyś o tym), że ten pierwiastek poza obecnością w cząsteczce chlorofilu odgrywa także ogromną rolę w transportowaniu asymilatów czyli związków powstających w liściach w procesie fotosyntezy do korzeni i organów generatywnych (kłosy, łuszczyny) – ryc. 5 i 6. To, że do kłosów czy łuszczyn jest logiczne ale po co do korzeni? Po to drogi Czytelniku, żeby roślina to co wyprodukowała w liściu mogła przeznaczyć także na budowę korzeni. Proszę pamiętać, że w czasie wegetacji część korzeni obumiera a w ich miejsce tworzą się nowe.
Rycina 5. Znaczenie magnezu dla roślin ozimych
Rycina 6. Magnez a synteza chlorofilu i przemieszczanie węglowodanów w roślinie
Zapamiętajmy, że aby nakłady poniesione na nawożenie azotem były dobrą inwestycją trzeba uruchomić potencjał roślin w okresie wiosny a to wymaga:
Poniżej zamieszczam fotografie, na których widać charakterystyczne objawy niedoborów składników w okresie wiosny (fot. 1 i 2)
Fotografia 1. Objawy niedoboru fosforu w pszenicy ozimej (to samo pole, warianty „+P” i „-P”)
Fotografia 2. Uogólnione objawy niedoboru składników na wiosnę w rzepaku ozimym (fot. J. Potarzycki)
Wybór nawozów
Teoretycznie ten rozdział niniejszego teksu mógłby być najdłuższy, ponieważ możliwości związane z wyborem nawozu są duże. Spróbujmy jednak wskazać na najciekawsze opcje. Trzymając się dokonanego wyżej podziału do nawożenia fosforem, o ile występuje taka konieczność (!), trzeba wybrać nawóz dobrze rozpuszczalny. Kryterium to dobrze spełnia superfosfat prosty (może być pylisty), a jeśli ma to być nawóz wieloskładnikowy wybierzmy jedną z Lubofosek. Podkreślę, że oba nawozy posiadają w swoim składzie zarówno fosfor jak i wapń (fosforan wapnia). Jeśli okaże się, że powinniśmy zastosować potas mamy do dyspozycji sól potasową lub Luboplon Kalium. Drugi z wymienionych nawozów jest moim zdaniem bardzo ciekawą propozycją, ponieważ poza potasem zawiera także wapń, magnez i siarkę. Jako ostatni wymienię Luboplon siarczanowo-magnezowy. Nie oznacza to jednak, że to najgorsza z propozycji. Wręcz przeciwnie. Zakładając, że mamy do czynienia ze stanowiskiem o odpowiedniej zasobności w fosfor i potas, a tak być powinno, jest to bardzo dobry nawóz do wiosennej aplikacji w rzepaku ozimym (na teraz), gdyż w ten sposób dostarczamy roślinie dwa składniki (magnez i siarkę), które będą doskonale współdziałały z azotem. W momencie rozpoczęcia przez rośliny fazy wzrostu liniowego warto zastosować jeszcze nawożenie dolistne pamiętając nie tylko o makroskładnikach, lecz także o mikroelementach, które wymieniłem wcześniej.
Data ostatniej aktualizacji: 21 marca 2018