W ostatnich dniach otrzymuję dużo pytań odnośnie Lubofoski pod zboża. Domyślam się, że ma to związek z rozpoczynającym się w wielu regionach kraju siewami zbóż jarych. Największe zainteresowanie budzi obecność w nawozie miedzi i manganu.
Rozpocznijmy od ogólnej charakterystyki nawozu. Lubofoska pod zboża to nawóz wieloskładnikowy, o stosunku K2O/P2O5 wynoszącym 1,8. Precyzyjne określenie relacji między składnikami w dawce nawozowej wymaga analizy gleby. Jednak pomijając skrajne przypadki wynikające ze specyfiki danego pola, można przyjąć, że w nawożeniu zbóż dawka potasu powinna być około dwukrotnie większa niż fosforu. Relacja ta może być nieco węższa w sytuacji obecności w nawozie składników stymulujących pobieranie potasu, a do takich należą między innymi siarka i wapń. Dlatego z pełną odpowiedzialnością możemy powiedzieć, że Lubofoska pod zboża spełnia ten warunek. Szczegółowy skład chemiczny nawozu można znaleźć tutaj. Obecność w granuli dobrze rozpuszczalnych form fosforu (takich jak w superfosfacie) sprawia, że nawóz bardzo dobrze sprawdza się także w stanowiskach wyczerpanych z fosforu. Proszę przyjrzeć się uważnie poniższym zdjęciom – oba zrobiono w tym tygodniu. Pierwsze zdjęcie (A – określone mianem kontroli) przedstawia poletko z pszenicą ozimą nienawożone fosforem. Mimo średniej zasobności gleby w fosfor już wczesną wiosną widać niedobory tego składnika na roślinach, w postaci fioletowych przebarwień. Najpierw konsekwencją dla plantacji będzie ograniczenie krzewienia – rośliny wytworzą mniej źdźbeł kłosonośnych, a pod koniec wegetacji brak fosforu spowoduje zaburzenia w procesie nalewania ziarna. W efekcie plon będzie mniejszy. Na drugim zdjęciu (B) widzimy rośliny na tym samym polu, lecz nawożone fosforem. Myślę, że żaden komentarz nie jest potrzebny.
Fotografia 1. Poletko A (kontrola) – rośliny bez P
Fotografia 2. Poletko B – rośliny nawożone P
Pamiętam, pamiętam – miało być o mikroelementach. Spośród zbóż duże zapotrzebowanie na mikroelementy wykazują pszenica i jęczmień. Co ciekawe, każdy z gatunków ma pewną specyfikę. Pszenica jest szczególnie wrażliwa na brak miedzi, natomiast jęczmień wykazuje duże zapotrzebowanie na mangan. Oba te mikroelementy zawiera Lubofoska pod zboża.
Rozpocznijmy od znaczenia miedzi w nawożeniu zbóż, które jest dwukierunkowe:
Tabela 1. Miedź a choroby zbóż
Przypomnę, że rola miedzi w zwalczaniu chorób grzybowych nie jest niczym nowym. Starsi rolnicy powinni pamiętać bardzo powszechny kiedyś preparat zawierający związki miedzi, używany do oprysku roślin uprawnych, drzew i krzewów. Obecnie bogata oferta fungicydów daje rolnikowi szerokie możliwości ochrony łanu, jednak pierwszym krokiem powinna być profilaktyka nawozowa, a taką zapewnia obecność miedzi w granuli nawozowej. Ochronne działanie miedzi wynika z kontrolowania zawartości substancji kształtujących naturalną odporność roślin. Wzmożona synteza tych związków następuje gdy pojawi się patogen. W takiej sytuacji rośliny intensywnie produkują ligniny (stanowiące barierę mechaniczną dla patogena) oraz związki chemicznie czynne takie jak: fitoaleksyny, alkaloidy, fenole, chinony i inne (specyficzne działanie biochemiczne). Udowodniono toksyczność tych substancji między innymi dla mączniaka zbożowego, buławinki czerwonej i zgorzeli podstawy źdźbła. Jak zaznaczyłem wcześniej, ważny jest także wpływ miedzi na efektywność nawożenia azotem. Rośliny dobrze zapatrzone w ten składnik intensywniej przemieszczają azot z liści i źdźbeł po kwitnieniu do rozwijających się ziarniaków. To z kolei powoduje lepsze wypełnienie ziarniaków (aspekt plonotwórczy) oraz większą akumulację glutenu w ziarnie (aspekt jakościowy). Poniżej zamieszczono wyniki trzyletnich badań prowadzonych na plantacji pszenicy ozimej z dwoma z różnymi nośnikami miedzi (tab. 2).
Tabela 2. Miedź a metabolizm azotu
Drugim mikroelementem, któremu chcę poświęcić więcej miejsca jest mangan. Pierwiastek ten jest niedoceniany w nawożeniu, powiem więcej – często jest źle kojarzony przez niektórych producentów rolnych. Wynika to prawdopodobnie z niedostatecznej wiedzy odnośnie chemizmu związków manganu w glebie. Rzeczywiście w glebach kwaśnych stężenie kationów manganowych jest tak duże, że mogą one działać toksycznie na rośliny. W miarę wzrostu odczynu gleby aktywność (rozpuszczalność) manganu zdecydowanie się mniejsza. Wiemy już, że spośród zbóż szczególnie dużą wrażliwość na niedobory manganu wykazuje jęczmień. Jeśli założymy, że gatunek ten powinien być uprawiany w stanowiskach o odczynie obojętnym (na granicy zasadowego), odpowiedź o przyczyny niedoboru manganu w roślinach jęczmienia mamy gotową. W ostatnich latach potwierdzono znaczenie nawożenia manganem nie tylko dla jęczmienia, lecz także pszenicy. Niezależnie od gatunku znaczenie tego mikroelementu w metabolizmie roślin jest wypadkową obecności w rybosomach oraz aktywacji polimerazy RNA. W literaturze przedmiotu podkreśla się rolę manganu w hamowaniu infekcji korzeni pszenicy przezGaeumannomyces graminis var. tritici. Wynika to między innymi z faktu, że rośliny dobrze zaopatrzone w mangan produkują więcej flawonoidów chroniących komórki roślinne przed chorobami oraz szkodliwym działaniem słońca, grzybów i insektów. Ponadto kationy Mn2+ uwalniane z granuli nawozowej działają silnie toksycznie na patogeny pojawiające się na powierzchni korzeni. Nie udowodniono jednoznacznie wpływu manganu na matabolizm azotu w zbożach, jednak z badań wykonanych na Uniwersytecie Przyrodniczym w Poznaniu wynika, że stosowanie tlenku manganu w różnych stanowiskach spowodowało zwiększenie produkcji białka ogólnego w ziarnie pszenicy. Dodam, że w tych badaniach pod wpływem aplikacji manganu uzyskano zwyżkę plonu pszenicy ozimej na poziomie około 1 t/ha. Z kolei z pracy opublikowanej w renomowanym czasopiśmie Plant and Soilwynika, że w glebach duńskich efekt netto pobierania manganu z gleby przez jęczmień był większy w obecności azotu amonowego. Według autorów możliwy jest wprawdzie antagonizm między azotem amonowym a kationami manganowymi na powierzchni korzeni, jednak dodatni efekt akumulacji tego mikroelementu wynika z roli kationów NH4+ w przemianach manganu z form nieprzyswajalnych do łatwo dostępnych. Przypomnę, że w Lubofosce pod zboża nośnikiem azotu jest właśnie forma amonowa, co oznacza, że możemy założyć pozytywne działanie nawozu na dostępność manganu także z zasobów glebowych. Mimo dużego postępu hodowlanego ciągle problemem jest zimotrwałość ozimych form jęczmienia. W roku 2014 w cenionym czasopiśmie Field Crops Research przedstawiono bardzo obiecujące wyniki badań wykonanych w Szwecji, dotyczących zwiększenia odporności na niskie temperatury jęczmienia ozimego nawożonego manganem. Zagadnienia te wymagają jednka dalszych szczegółowych badań.
Podsumowując, rola miedzi i manganu w zbożach jest wielokierunkowa, a działanie obu tych mikroelementów w profilaktyce zdrowotnej roślin jest ważnym argumentem za uwzględnieniem tych pierwiastków w nawożeniu zbóż.
Data ostatniej aktualizacji: 21 marca 2018