Ostatni dzień roku sprzyja refleksjom. Nie inaczej jest w rolnictwie, lecz rodzaj refleksji związanych z produkcją roślinną bywa bardzo zróżnicowany. Składa się na to wiele czynników, począwszy od uwarunkowań związanych ze stanowiskiem i uprawianym gatunkiem, poprzez warunki pogodowe, na nakładach ponoszonych na środki produkcji (w tym nawozy) skończywszy. To w dużym uproszczeniu.
Zanim przejdziemy do podsumowań tegorocznych porad eksperta proponuję na chwilę zatrzymać się na realizacji potencjału plonotwórczego przez rośliny uprawne. Zawsze punktem odniesienia są wyniki doświadczeń prowadzonych w COBORU w danym roku, na tle danych publikowanych przez GUS. Wybrałem trzy gatunki i dokonałem oceny na przestrzeni ostatnich lat. Pozwoli to na pewne uogólnienia, które z kolei mogą okazać się przydatne na przyszłość.
Najpierw przyjrzyjmy się poniższym wykresom uwzględniającym plony pszenicy ozimej, kukurydzy i buraka cukrowego.
Rycina 1. Plony ziarna pszenicy ozimej w latach 2018-2013 (opracowanie własne na podstawie danych GUS i COBORU – poziom ochrony a2)
Rycina 2. Plony ziarna kukurydzy latach 2010 i 2015-2023 (opracowanie własne na podstawie danych GUS i COBORU – odmiany średniowczesne)
Rycina 3. Plony korzeni buraków cukrowych w latach 2010, 2015, 2020-2023 (opracowanie własne na podstawie danych GUS i COBORU)
W ostatnich latach potencjał plonotwórczy pszenicy ozimej był wykorzystywany na poziomie 50 – 53% (ryc. 1). W badanym przedziale odnotowane wartości kształtowały się na względnie stałym poziomie, a luka plonu (różnica) wahała się w przedziale 4,36 – 5,21 t/ha, z tendencją wzrostową w latach 2022-23. Przyznam, że obserwacja ta musi budzić niepokój. Jak wynika z ryciny 2 dla kukurydzy relacje między wynikami publikowanymi przez GUS i COBORU zawierają się w dużo szerszym przedziale wynoszącym 50 – 63%, a to wymaga skomentowania. Rycina 3 odnosi się do buraków cukrowych. Dla tego gatunku realizacja potencjału plonotwórczego kształtowała się na poziomie 70-78% czyli największym spośród ocenianych gatunków.
Poza dyskusją jest stwierdzenie, że największy udział w strukturze zasiewów dotyczy pszenicy ozimej (w 2023 roku 2449 tys./ha – łącznie formy ozime i jare), podczas gdy kukurydzy na ziarno i buraków cukrowych odpowiednio 1256 i 261 tys/ha. Wymusza to uprawę pszenic w różnych stanowiskach, nie zawsze odpowiednich dla tej rośliny. Wystarczy powiązać dwa fakty: duży udział zbóż w strukturze zasiewów (w tym pszenic) i dużą powierzchnię gleb wymagających wapnowania. To jednak nie jest jedyna przyczyna tak słabego wyniku (ryc. 1). Pszenica ozima jest klasyczną rośliną zbożową, której realizacja potencjału plonotwórczego wymaga zwrócenia uwagi na komponenty plonu kształtowane w kilku fazach rozwojowych. Konsekwencją jest aplikacja azotu w rożnych okresach sezonu wegetacyjnego, co wymaga diagnozy, ustalenia podziału dawki i odpowiedniego doboru nawozu. Efektywność azotu jest powiązana z warunkami wilgotnościowymi określającymi nie tylko rozpuszczalność nawozu, lecz także przemieszczanie w kierunku korzeni – to oczywiste, lecz pozostające poza wpływem Producenta rolnego. Zakładając, że oddziaływanie czynników klimatycznych na dostępność azotu w identyczny sposób kształtuje poziom plonu (niezależnie od źródła danych), warto rozważyć znaczenie innych czynników. Skupmy się tylko na żywieniowych. Z wieloletniego doświadczenia wiem, że w wielu gospodarstwach strategia nawożenia pszenicy opiera się zwykle na aplikacji azotu oraz umiarkowanym dopływie fosforu i potasu, o czym świadczą choćby dane dotyczące zużycia tych składników w nawozach. Dość powszechnym problemem jest brak stosowania składników drugoplanowych (magnezu i siarki, ale także wapnia), o mikroelementach nie wspominając.
Wykorzystanie potencjału kukurydzy także jest niezadawalające, lecz w przypadku tego gatunku rozrzut wartości jest większy. Bywają lata, w których notuje się wartość 66%. Zmienność notowana dla kukurydzy jest wypadkową wielu czynników. Głównym są zapewne warunki wilgotnościowe w okresie lata (druga połowa czerwca i lipiec), gdy przypada druga faza krytyczne pod względem zapotrzebowania na wodę kukurydzy. Kukurydze siane w dobrych stanowiskach i dobrze zaopatrzone w fosfor (powszechne zlokalizowane wprowadzenie tego składnika), rozwijając głęboki system korzeniowy, przez co łatwiej radzą sobie w walce o wodę. W sytuacji uprawy kukurydzy na glebach lekkich (dość częsta praktyka) wyniki publikowane przez GUS w latach z niedoborem opadów nie pozostawiają złudzeń. Warto jednak pamiętać, że bez względu na warunki, kukurydza i tak rozbudowując względnie duży system korzeniowy sprawnie penetrując podglebie (źródło przemieszczonych składników), a najnowsze badania pozwalają uznać ten gatunek jako dość plastyczny pod względem przystosowania do umiarkowanego zakwaszenia gleby.
W porównaniu z wymienionymi gatunkami, w przypadku buraka cukrowego zamieszczone dane są optymistyczne. Wyjaśnienie relacji z ryciny 3 nie jest wprawdzie trudne, lecz ma ogromne znaczenie praktyczne. Burak cukrowy – jako roślina wymagająca – traktowany jest przez Producentów w sposób szczególny. To nie tylko kwestia wyboru najlepszego stanowiska w gospodarstwie, lecz także w pełni zbilansowane nawożenie (często oparte także na oborniku) oraz systematyczna podaż mikroelementów w stadiach rozwojowych wyprzedzających fazy krytyczne. Zdaję sobie sprawę z deficytu dobrych stanowisk w wielu regionach Polski. Znam jednak gospodarstwa, w których naturalna żyzność gleby pozostawia wiele do życzenia, a mimo to efekty uprawy buraków cukrowych są zbliżone do poziomu 80 – 85% potencjału plonotwórczego. Warunkiem podstawowym jest jednak stworzenie roślinom komfortu żywieniowego, także po to, by lepiej przystosować je do stresu wilgotnościowego.
Na początku kończącego się roku omówiliśmy stan zasobności polskich gleb, zwracając uwagę także na konieczność systematycznej diagnostyki – jako punktu wyjścia do dalszych rozważań. Z zamieszczonych danych wynikał trend rosnący związany z udziałem gleb o bardzo niskiej i niskiej zasobności w przyswajalny fosfor (dotyczy wszystkich województw z wyjątkiem Opolszczyzny). Na początku roku 2025, o ile stosowne dane będą opublikowane, wrócimy do tego tematu.
W kolejnym miesiącu ze względu na dużą wilgotność gleb i problemów z wjazdem na pole mowa była o dylematach na przedwiośniu, z rozważaniami na temat zimowej aplikacji nawozów (wszystkich, z wyjątkiem azotu) w tle. Zwróciłem Państwa uwagę na stan zaopatrzenia zbóż w magnez, jako kontrolera gospodarki azotem.
Nie zabrakło także informacji o tym na co warto zwrócić uwagę w kwietniu, zarówno z punktu widzenia pełnego (efektywnego) wiosennego startu roślin ozimych, jak i korekty stanu zasobności gleb z myślą o kukurydzy i słoneczniku. W tekście można doszukać się także odpowiedzi na pytanie dlaczego bor i mangan są tak ważne dla roślin.
W maju, gdy rośliny ozime znalazły się w pełni wegetacji, a jare – zależnie od gatunku – znajdowały się na różnych etapach początkowego wzrostu, zajęliśmy się składnikami decydującymi o bieżącym przetwarzaniu azotu w plon użytkowy. Nie zabrakło informacji o tym jak poprawić wydajność TUZ i wartość paszy. W tym kontekście zwróciliśmy uwagę na LUBOPLON MAG-MAKS. Przypomnieliśmy także znaczenie składników „okołoazotowych” w powiązaniu z pozyskiwaniem tego składnika z atmosfery (ryc. 4). Plantatorom kukurydzy przypomniałem z kolei dlaczego cynk jest tak ważny dla tego gatunku.
Ryc. 4. Składniki mineralne ważne w funkcjonowaniu kompleksu nitrogenaza
Pojawił się także tekst z ważnym przesłaniem: „Gleba stabilna, to lepsze działanie składników”. Mowa była o akumulatorach, nie uniknęliśmy poruszenia problematyki związanej z odczynem gleby. Pamiętajmy: w porównaniu z glebą obojętną, ten sam azot działa zupełnie inaczej w glebie kwaśnej. Przypomnę tylko dane zamieszczone w jednej z publikacji naukowych (ryc. 5).
Rycina 5. Wpływ stosowanie wapna węglanowego na glebie o pH 4,9 (w 0,01M CaCl2). Źródło: Crusciol i in. 2021
W pełni lata zajmowaliśmy się tematyką związaną z przygotowaniem stanowiska na 10 miesięcy z myślą o rzepaku ozimym, a w końcowej części artykułu dotknęliśmy tylko znaczenia boru i krzemu. Oba pierwiastki są odpowiedzialne między innymi za syntezę tkanek okrywających, co może skutecznie zabezpieczyć rośliny przed zimą.
W następnym miesiącu zwróciliśmy uwagę na potencjał słomy, zarówno w kontekście żywieniowym jak i próchnicotwórczym. Były także rozważania: azot czy wapno na słomę?!
Z kolei w sierpniu i wrześniu zajęliśmy się przygotowaniem stanowiska pod rośliny ozime oraz szczegółowo omówiliśmy rolę poszczególnych składników w przygotowaniu roślin do zimy. Tytuł tego tekstu: „Składniki na lepsze przezimowanie”.
W październiku wróciliśmy – tym razem już bardzo szczegółowo – do krzemu, jako składnika o coraz większym znaczeniu dla roślin. Funkcje tego pierwiastka zostały omówione łącznie z wapniem, prowokując nieco czytelnika tytułem: „Krzem i wapń – choć różne, mogą działać podobnie”. Wyjaśniono dlaczego krzem uznawany jest za pierwiastek korzystny i jakie mogą być symptomy jego niedoboru. Kto jeszcze nie czytał – polecam.
Była także mowa o odmłodzeniu fosforu (listopadowy wpis). Najpierw odpowiedzieliśmy na pytanie dlaczego fosfor jest kłopotliwy, by w kolejnym akapicie skupić się na realnych zasobach fosfor. Stwierdziliśmy wówczas, że ogólna zawartość fosforu w glebie może być całkiem spora, jednak z tej puli tylko niewielka część jest dostępna dla roślin. Wyjaśniono mechanizm uruchamiania części przejściowo uwstecznionych fosforanów w następstwie odkwaszania. Padła także odpowiedź na pytanie: dlaczego warto podglądać rośliny. Listopadowy wpis ma charakter edukacyjny, co jest istotne dla lepszego zrozumienia tego co dzieje się ze składnikami po aplikacji.
Przed nami nowe wyzwania. Sektor rolniczy – tak bardzo wrażliwy na uwarunkowania klimatyczne i ekonomiczne – zawsze na początku nowego roku kryje niemało zagadek. Choć nie wszystko możemy przewidzieć, ważne by minimalizować ryzyka. Patrząc przez pryzmat porad eksperta, w których mam przyjemność się z Państwem spotykać, będę starał się zwracać szczególną uwagę na diagnostykę (jako punkt wyjścia) i profilaktykę żywieniową. Wszystko po to, by skutecznie przygotować rośliny na ewentualne stresy abiotyczne (pogodowe) i biotyczne (związane z patogenami i chorobami) i w efekcie lepiej wykorzystać ich potencjał plonotwórczy.
A dzisiaj – w SYLWESTRA – życzę w nadchodzącym 2025 dobrych decyzji nawozowych i sukcesów we wszystkim, co jest dla Państwa ważne.
Jarosław Potarzycki
Data ostatniej aktualizacji: 30 grudnia 2024