Tradycyjnie w Sylwestra publikuję wpis podsumowujący rok i przypominający najważniejsze omawiane tematy w poradach eksperta. Rok temu przy okazji składania życzeń noworocznych napisałem, że sprawnie funkcjonująca plantacja, to także mniejszy stres dla Rolnika. Nikt z nas nie przypuszczał wówczas, że rok 2020 przyniesie tak wiele dodatkowych stresów. Te związane pandemią zostawmy lekarzom, ekonomistom i politykom. Skupmy się na produkcji roślinnej.
Pewnie nie wszyscy podzielają mój optymizm, ale mam wrażenie, że mimo wszystko „branża agro” (jak mawia jeden z moich znajomych) kończy ten rok w lepszych nastrojach niż inne branże. Nie oznacza to, że obyło się bez problemów. Jest o czym myśleć, co poprawiać. Dlatego dokonując podsumowania zwrócę uwagę na najważniejsze kwestie, których rozwiązanie być może sprawi, że za rok nastroje będą jeszcze lepsze.
Na początku roku tematem numer jeden był termin stosowania nawozów azotowych na przedwiośniu. Dyskusje w środowisku trwały dość długo. Ostatecznie pojawił wyczekiwany zapis – pozwalający na wcześniejszy wysiew azotu – cytowany poniżej (ryc. 1).
Rycina 1. Podano za https://www.arimr.gov.pl/kontrole-beneficjentow/program-ograniczajacy-stosowanie-azotanow.html
Pisałem o tym wcześniej, zrobię to także w nadchodzącym roku. Bez względu na to jakie będą postanowienia decydentów w kwestii terminu stosowania nawozów azotowych, rośliny należy odpowiednio przygotować. Nie ma bowiem przeciwwskazań do stosowania nawozów magnezowo-siarkowych i potasowych, w szczególnych przypadkach także fosforowych, w lutym. Jeśli tylko będą sprzyjające warunki warto wprowadzić do gleby składniki zawarte w wymienionych nawozach, bo to one zadecydują o efektywności azotu. Załamywanie rąk w oczekiwaniu na możliwość zastosowania nawozu azotowego i dopiero w dalszej kolejności rozważanie aplikacji innych nawozów jest błędem. Tym bardziej, że w późniejszych stadiach rozwojowych mogą pojawić się problemy z wodą, co ograniczy rozpuszczalność stosowanych nawozów. Uprzedzając ewentualne pytanie o dawkę na glebie o odpowiedniej zasobności odpowiem, że jeśli mamy do czynienia z zasobnym stanowiskiem (lub nawozy wysiano przed siewem ozimin) nie musi być to duża ilość, wystarczy tak zwana dawka startowa, stanowiąca około 15-25% potrzeb pokarmowych rośliny, zależnie od stanu plantacji. Chodzi o to by dostarczyć w strefę korzenienia się ozimin porcję składników do pobrania „na teraz”, a pozostałą część plantacja pobierze już z zasobów glebowych, gdy rozwinie większy system korzeniowy. Wprowadzenie omawianych pierwiastków pomoże roślinom szybko odbudować się po zimie.
Wróćmy na chwilę do zasobów wody na przedwiośniu. W styczniu ubiegłego roku zachęcałem do wykorzystania wody glebowej i wykonania nawożenia możliwie szybko. Jak widać miałem rację. Najpierw spójrzmy na mapy opadów z przedwiośnia (ryc. 2). W lutym zdecydowanie dominują wartości powyżej 100% (kolor niebieski), co wskazuje na ilości opadów większe niż w wieloleciu. W marcu bieżące opady były mniejsze w porównaniu z wieloleciem, a wyjątek pod tym względem stanowiły regiony północne kraju. Zatem aplikacja nawozów w lutym, ewentualnie w pierwszej dekadzie marca okazała się w pełni uzasadniona. Podobne podejście będę rekomendował w tym roku. Tym bardziej, że kwiecień w całym kraju był w ubiegłym roku wyjątkowo suchy. Można jednak założyć, że rośliny zdążyły pobrać przynajmniej część aplikowanych składników i łatwiej przetrwać stres wodny. Na szczęście w maju warunki wilgotnościowe poprawiły się (zwłaszcza we wschodniej Polsce, ryc. 3).
Rycina 2. Anomalie miesięcznych sum opadów w lutym i marcu względem okresu referencyjnego 1981-2010 (źródło: IMGW); 100% oznacza ilość odpowiadającą wieloleciu, wartości poniżej i powyżej oznaczają odpowiednio niedobór i nadmiar
Rycina 3. Anomalie miesięcznych sum opadów w kwietniu i maju względem okresu referencyjnego 1981-2010 (źródło: IMGW); 100% oznacza ilość odpowiadającą wieloleciu, wartości poniżej i powyżej oznaczają odpowiednio niedobór i nadmiar
Kwiecień i maj to kluczowe miesiące nie tylko dla roślin ozimych, lecz także dla jarych, które z natury „mają trudniej” – pisałem o tym w lutym. Rzecz dotyczy wielkości systemu korzeniowego, a co za tym idzie możliwości penetrowania głębszych warstw profilu glebowego. Stąd konieczność odpowiedniego wysycenia gleby fosforem – pierwiastkiem odpowiedzialnym za rozwój korzeni. W stanowiskach ubogich, gdy nawożenie wykonujemy wiosną i potrzebna jest forma szybkodziałająca warto sięgnąć po Superfosfat prosty, ewentualnie nawóz wieloskładnikowy na bazie superfosfatu czyli jedną z Lubofosek. W przypadku nawożenia jesiennego i/lub stanowiska średniozasobnego ciekawym rozwiązaniem będzie wybór jednego z nawozów z grupy Lubofos. Po szczegóły, także te związane z ustaleniem dawek nawozów, odsyłam do pełnego tekstu Zboża jare mają trudniej.
Każdego lata z niepokojem obserwujemy zasiewy kukurydzy i buraków cukrowych. Nie inaczej było w kończącym się roku. O ile w lipcu na przeważającym obszarze kraju opady kształtowały się na względnie niskim poziomie, to w sierpniu (wyłączając województwo pomorskie) sytuacja znacznie się poprawiła (ryc. 4). Mam nadzieję, że w podjęciu odpowiednich decyzji nawozowych pomógł wpis z kwietnia, gdy dość wnikliwie omówiłem jak zabezpieczyć kukurydzę, zwracając szczególną uwagę na cynk – jako mikroelement odpowiedzialny za: (i) rozwój systemu korzeniowego, z wszystkimi pozytywnymi konsekwencjami, (ii) aktywność fotosyntetyczną = produkcja biomasy, (iii) efektywność azotu. W tym kontekście Lubofos corn spełnia kryterium zbilansowanego nawożenia.
Rycina 4. Anomalie miesięcznych sum opadów w lipcu i sierpniu względem okresu referencyjnego 1981-2010 (źródło: IMGW); 100% oznacza ilość odpowiadającą wieloleciu, wartości poniżej i powyżej oznaczają odpowiednio niedobór i nadmiar
Warto przypomnieć o roli siarki w nawożeniu ziemniaków, o czym ciągle zbyt rzadko mówi się w zaleceniach nawożenia tego gatunku. Odpowiednie rekomendacje do stosowania nawozów z siarką z myślą o ziemniakach zawarto w marcowym wpisie Dla ziemniaków nawozy z siarką.
Bardzo ważny, żeby nie powiedzieć kluczowy, był wpis z końca maja, w którym odpowiedziałem na pytanie dlaczego nie należy odpuszczać nawożenia. Nie był to tekst przypadkowy. Powstał na kanwie dyskusji na różnych portalach, w których Producenci rolni próbowali przekonywać, że skoro mamy do czynienia z regularnym brakiem opadów, to inwestycja w nawożenie jest nic nie warta. W jednym z wpisów internauty, w rekcji na moje zalecenia odnośnie do nawożenia dolistnego jako zabiegu ratującego życie w słabszych stanowiskach, przeczytałem, że skoro nie ma H2O to nie funkcjonują komórki, więc nie ma sensu nawozić. Trudno się z tym nie zgodzić. Szkoda jednak, że mój rozmówca nie zadał sobie trudu by zastanowić się nad tym jak pomóc roślinie poszukać wody (fosfor, wapń, magnez, cynk) i jak tą wodą racjonalnie dysponować (potas).
Dobrym podsumowaniem tego wątku będzie przytoczenie danych z roku 2020 opublikowanych już przez Centralny Ośrodek Badania Odmian Roślin Uprawnych (COBORU). Są to wyniki uzyskane w warunkach pogodowych panujących w danym roku, w różnych regionach kraju. Rozpocznijmy od zbóż (ryc. 5 i 6). Jak widać w roku 2020 możliwe było osiągnięcie plonu ziarna pszenicy ozimej na poziomie 10 t/ha, a w warunkach przeciętnej agrotechniki 9,31 t/ha. Myślę, że prezentowane poniżej plony rzepaku ozimego, ziemniaków czy kukurydzy zadowoliłyby zdecydowaną większość producentów rolnych. Nieco na marginesie, informacja, że w tym roku ziarno kukurydzy charakteryzowało się względnie dużą wilgotnością (ryc. 10), co wynikało z warunków w końcowym okresie nalewania ziarna.
Jako kibic piłkarski przytoczę teraz motywującą wypowiedź jednego z trenerów (później selekcjonera) przed meczem mojej ulubionej drużyny: „oni nie piją innej wody niż wy, więc skoro oni potrafią wy też możecie”. Zdaję sobie sprawę, że przeniesienie wprost tej wypowiedzi do produkcji roślinnej nie zawsze jest uprawnione (ze względu na różne warunki środowiskowe), lecz skoro w COBORU potrafią to ja też mogę przynajmniej zbliżyć się do publikowanego poziomu plonu.
Rycina 5. Poziom plonu wzorca zbóż ozimych w latach 2018-2020 (źródło: Wyniki badań porejestrowych, COBORU); a1 – przeciętny poziom agrotechniki; a2 – wysoki poziom agrotechniki
Rycina 6. Poziom plonu wzorca zbóż jarych w latach 2018-2020 (źródło: Wyniki badań porejestrowych, COBORU); a1 – przeciętny poziom agrotechniki; a2 – wysoki poziom agrotechniki
Rycina 7. Poziom plonu wzorca rzepaku ozimego w latach 2018-2020 (źródło: Wyniki badań porejestrowych, COBORU)
Rycina 8. Poziom plonu wzorca ziemniaków jadalnych w latach 2017-2020 (źródło: Wyniki badań porejestrowych, COBORU)
Rycina 9. Poziom plonu wzorca kukurydzy w latach 2017-2020 (źródło: Wyniki badań porejestrowych, COBORU)
Rycina 10. Wilgotność ziarna wzorca kukurydzy w latach 2017-2020 (źródło: Wyniki badań porejestrowych, COBORU)
W kończącym się roku dużo czasu poświęciłem na wytłumaczenie możliwie obiektywnie i przekonująco, że w glebie źle funkcjonującej efekty produkcji roślinnej okażą się niesatysfakcjonujące. Mowa była o regulacji odczynu oraz kontroli i ewentualnej modyfikacji zasobności gleby (to można zrobić w jednym sezonie wegetacyjnym), lecz także o systematycznej dbałości o odpowiedni poziom próchnicy glebowej (w dłuższym okresie czasu) – w tekstach: W źle funkcjonującej glebie żywienie roślin nigdy nie będzie efektywne oraz Konsekwencja się opłaci. Przywołuję te wpisy nie bez przyczyny, ponieważ stanowiska, w których prowadzone są cytowane badania COBORU charakteryzują się określonym poziomem agrotechniki, gwarantującym odpowiednią funkcjonalność gleby. I jak widać, mimo zdarzających się niesprzyjających warunków pogodowych, efekty plonotwórcze mogą być zadawalające, takie jakie widoczne są na rycinach 5-9.
Gdyby ktoś z Państwa przegapił, z przyjemnością odsyłam do tekstów publikowanych w czerwcu i sierpniu, w których jest mowa o tym jak odpowiednio przygotować stanowisko pod rzepak ozimy (który nie pierwszy raz określiłem mianem rośliny żarłocznej) oraz zboża ozime. W obu przypadkach wskazałem na szeroką ofertę nawozów z firmy LUVENA S.A. z myślą o tych grupach roślin. O asortymencie nawozów wieloskładnikowych traktuje tekst z listopada Rozejrzyjmy się wśród Lubofosek. Na początku przyszłego roku rozglądniemy się z kolei wśród Lubofosów.
Otrzymałem kilka miłych opinii po październikowej publikacji rozważań na temat magnezu, w której mowa jest nie tyle o nawozach magnezowych, co o wszechstronnym działaniu magnezu. Można tam między innymi przeczytać, że „…systematyczne wzbogacanie diety człowieka w magnez to nie tylko moda, lecz także rekomendacja lekarzy. Nie ma drugiego pierwiastka o tak szerokim spectrum działania na każdy żywy organizm. Bez zbytniej przesady można powiedzieć, że magnez jest wszechobecny i niezbędny w całym łańcuchu troficznym. Choć dla niektórych może to być trudne do zaakceptowania, trzeba mieć świadomość, że włączając składnik w pierwszym ogniwie tego łańcucha czyli wprowadzając do gleby, dokonujemy suplementacji żywności tym pierwiastkiem…”. Warto o tym pamiętać sięgając po środki produkcji, a takimi są przecież nawozy.
Na nadchodzący rok życzę Państwu przede wszystkim zdrowia, bo nie ma teraz ważniejszego dobra. Jeśli dopisze zdrowie to nie mam wątpliwości, że przy odrobinie wysiłku uda się podjąć dobre decyzje, gwarantujące sukces w produkcji roślinnej. Ja ze swej strony postaram się pobudzać Państwa do działania i służyć radą.
Jarosław Potarzycki
Data ostatniej aktualizacji: 6 stycznia 2021